Reguluje to Ustawa o Broni i Amunicji, która pozwala na posiadanie broni wyprodukowanej przed rokiem 1885 bądź (co bardzo ważne!) współcześnie produkowanych replik takich konstrukcji. Jednak należy pamiętać, że broń czarnoprochowa, choć nie wymaga zezwolenia, jest uznawana za broń palną. A z takiej należy strzelać wyłącznie
15) Okaż broń palną do przejrzenia w taki sposób, aby było widać komorę na-bojową i donośniki magazynków. Czekaj na potwierdzenie przejrzenia bro-ni palnej przez prowadzącego. 16) Schowaj magazynki do ładownicy. 17) Zwolnij zamek i oddaj strzał kontrolny w miejsce bezpieczne. 18) Schowaj broń palną do kabury.
Która broń strzela najdalej? Również według Globe and Mail strzelanina została niezależnie potwierdzona przez wideo i inne nieokreślone dane. Strzelec, umieszczony wysoko i uzbrojony w karabin snajperski McMillan Tac-50, trafił w cel z odległości 3.450 metrów. Przy okazji, który karabin jest najpotężniejszy na świecie?
Zdaję sobie jednak z tego sprawę, że nie każdy toleruje te zwierzęta. Sam zresztą kiedyś miałem kynofobię. Do tego dochodzi kultura właścicieli psów. Gdy wyjeżdżamy w góry, pies zostaje pod opieką mojej teściowej. I kropka. Pamiętajmy: Broń raz do roku strzela sama, a pies raz do roku ma prawo ugryźć. Pozdrawiam
Pomijając już aspekty prawne należy zastanowić się nad bezpieczeństwem domowników . Nawet skorodowany nabój posiada cechy bojowe , tym gorsze że nigdy nie wiadomo jak zareaguje np. na zmianę temperatury czy inne czynniki zewnętrzne . Kiedyś było takie powiedzenie : "Każda broń raz w roku sama strzela" . _____
Zarzucam szlafrok, otwieram szafę na broń, biorę strzelbę i ładuję kilka naboi (broń nie była przeładowana, nie mogła wystrzelić bez wprowadzenia naboju do zamka, nie było ryzyka żadnego "broń raz do roku strzela sama", miałem prawo użyć broni w tej sposób).
fqqw. Istnieje wiele sposobów działania, które służą upowszechnianiu broni w naszym kraju, np. popularyzacja strzelectwa, organizacja szkoleń i treningów, doskonalenie wiedzy, przypominanie o przysługujących nam fundamentalnych prawach czy praca na rzecz zniesienia restrykcji i ograniczeń. To wszystko przyczynia się do tego, że w kolejnych osobach dojrzewa chęć posiadania broni na własność. I to właśnie takie osoby mają największy wpływ na zmianę świadomości społecznej. Jako Fundacja Ad Arma uważamy, że osobisty przykład jest najlepszą metodą na to aby zmienić sposób patrzenia Polaków na broń oraz przełamać irracjonalny lęk przed bronią palną, głęboko zakorzeniony w naszym narodzie w wyniku wieloletniej propagandy prowadzonej przez zwolenników rozbrojenia. Nabycie i posiadanie broni palnej przez jedną osobę oznacza w praktyce możliwość oddziaływania na dziesiątki a czasem nawet na setki osób ze swojego otoczenia, które do tej pory nie miały żadnego kontaktu z bronią. Rozpoczynając od najbliższej rodziny, znajomych, współpracowników itp. po zupełnie przypadkowych ludzi, których spotyka się na swojej życiowej drodze. Wszyscy chyba znają powiedzenie, że “każda broń raz do roku sama strzela”. Czasami aż trudno uwierzyć w to, jak wiele osób bierze sobie tego typu porzekadła do serca i odczuwa strach na sam dźwięk słów “broń palna”. Nierzadkie są przypadki, gdy dorośli ludzie (w tym również mężczyźni) boją się dotknąć rozładowanej i zabezpieczonej broni lub nawet zbliżyć się do niej na bliską odległość. Posiadanie broni na własność pozwala skutecznie zwalczać tego typu obawy w swoim otoczeniu i oswajać kolejne osoby z pistoletami, rewolwerami, karabinami czy strzelbami. Niezliczona ilość Polaków uważa także, że broń palna to podejrzany atrybut przysługujący wyłącznie bandytom, od którego zwykli obywatele powinni trzymać się z daleka. To mylne przeświadczenie koryguje się najskuteczniej właśnie przez osobiste świadectwo uczciwych i praworządnych ludzi, którzy udowadniają, że broń jest przydatnym i potrzebnym narzędziem, gotowym do użycia w moralnie godziwych celach. Poprzez posiadanie broni w oczywisty sposób realnie zwiększa się też bezpieczeństwo środowiska, w którym przebywa jej właściciel. Dlatego uważamy w Fundacji, że każdy, komu leży na sercu upowszechnianie broni i strzelectwa w Polsce, sam powinien posiadać broń. W tym miejscu często natrafiamy jednak na duży opór. – “Trudno jest w Polsce uzyskać pozwolenie”,– “To drogo kosztuje, nie opłaca mi się”,– “Nie chce mi się bawić w tę całą biurokrację”,– “To za dużo zachodu, nie warto się starać”. Bez przerwy spotykamy się z tego typu stwierdzeniami i widzimy mnogość tego typu argumentacji w internecie. A tymczasem odpowiednio zmotywowana i zdeterminowana osoba może uzyskać w Polsce pozwolenie na broń w kilka miesięcy. Wystarczą jedynie chęci, których brak bardziej wstrzymuje Polaków przed posiadaniem broni niż urzędnicze reglamentacje. Koszty uzyskania pozwolenia są nie wyższe niż cena wielu sprzętów (takich jak np. elektroniczne gadżety), które masowo kupujemy. Pomimo tego, wciąż jesteśmy jednym z najbardziej rozbrojonych narodów na świecie. Józef Piłsudski powiedział kiedyś, że Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi. A niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i bardzo kosztownym. Podobnie jest z odzyskaniem fundamentalnych swobód i wolności, takich jak powszechne prawo do posiadania broni. Aby je przywrócić niezbędne jest osobiste poświęcenie i zaangażowanie, którego wiele osób za wszelką cenę chciałoby uniknąć. Dlatego działania podejmowane przez Fundację Ad Arma służą wzmacnianiu postaw polegających na upowszechnianiu posiadania broni w Polsce poprzez własny przykład. Niedawno jeden z naszych Sympatyków (serdecznie pozdrawiamy) opublikował w internecie następujący komentarz: “Ja między innymi dzięki państwu wstałem z kanapy i od wczoraj jestem posiadaczem czerwonej książeczki oraz kilku promes (…) Po obejrzeniu każdego następnego [nagrania na kanale Youtube Fundacji] ta decyzja u mnie pączkowała. Bardzo podobały mi się materiały z których wynikało, iż nie jest to tylko moje widzimisię tylko moje prawo do jej posiadania o ile nie jest to obowiązkiem. Zaczynając nie do końca wierzyłem iż dotrwam do końca ale chciałem poszerzać ta wyrwę w świadomości i myślę że trochę mi się to udało biorąc pod uwagę że rozmawiam o tym w moim otoczeniu pomimo rad typu… Eee lepiej się z tym nie wychylaj… Lepiej nikomu o tym nie mów itd. Jak już gdzieś pisałem nie wszyscy mamy argumenty w dyskusji ale oglądając Wasze materiały łatwiej mi przekonywać swoje przesiąknięte lewackim pacyfizmem środowisko za co serdecznie dziękuję.” Świadectw tego typu mamy o wiele więcej. Każde bardzo nas cieszy i motywuje do dalszej pracy. Chcielibyśmy aby takich osób było jak najwięcej gdyż w ten sposób najbardziej poszerza się krąg wpływu na zmianę świadomości społecznej. Zachęcamy do udostępniania swoim znajomym materiałów mogących pomóc im w podjęciu decyzji o posiadaniu broni. Może temu służyć przygotowany przez naszą Fundację krótki videoporadnik na temat tego jak uzyskać pozwolenie na broń sportową. Materiał powstał co prawda w 2016 roku ale do tej pory nie stracił na aktualności. Co więcej, wiele się od tego czasu zmieniło na lepsze – w Polsce jest chociażby więcej klubów strzeleckich, które służą pomocą każdemu kto chciałby posiadać broń. Posiadanie pozwolenia na broń ma jeszcze jedną zaletę. Każda osoba, która we wrześniu 2020 r. wesprze działania naszej Fundacji, ma szansę otrzymać od nas piękny karabin Rolling Block kal. 357 magnum. Chcemy go oddać w dobre ręce gdyż zależy nam na tym aby więcej osób miało broń i “zarażało” chęcią jej posiadania osoby w swoim otoczeniu. Co trzeba zrobić aby go otrzymać? 1) Wesprzeć finansowo Fundację Ad Arma we wrześniu 2020, np. kwotą 50 zł lub większą 64 1020 5011 0000 9802 0292 2334Fundacja Ad Arma87-162 Krobia 2) Napisać list (fundacja@ i wytłumaczyć, dlaczego to właśnie Ty powinieneś dostać ten karabin. 3) Posiadać ważną promesę na zakup broni palnej (nie lubimy ich ale to jedyna możliwość aby otrzymać ten karabin). Całość otrzymanego wsparcia zostanie przeznaczona na cele statutowe Fundacji Ad Arma, w szczególności na działania na rzecz powszechnego dostępu do broni, prawa do obrony dla każdego Polaka oraz rozwój naszych kanałów komunikacji za pomocą których wzmacniamy postawy obywatelskie i zachęcamy Polaków do osobistego posiadania broni palnej.
Karolina Chojecka, Broń palna – w umysłach nielegalna Broń palna w rękach Polaków jest dziś rzadkim zjawiskiem. Co gorsza, strach przed bronią zakorzeniony jest zarówno w umysłach rządzących, jak i społeczeństwa. Lecz nie zawsze tak było. Okres II Rzeczypospolitej sprzyjał rozwojowi kultury posiadania broni palnej oraz strzelectwa wśród Polaków, pomimo iż w ciągu dwudziestolecia międzywojennego wprowadzono liczne akty prawne porządkujące kwestię dostępu obywateli do broni palnej. Przykładowo w 1933 r. aktem prawnym Prawa o broni, amunicji i materiałach wybuchowych zunifikowano przepisy na terenie całego kraju. Akt ten stanowił, że nabyć, posiadać i nosić broń można było na podstawie udzielonego pozwolenia. W dokumencie przedstawiono przesłanki, które wpływały na nieudzielenie pozwolenia na broń, wśród których wymieniono: niepełnoletność (do 17 lat), choroby umysłowe czy negatywną ocenę środowiskową. Co ciekawe, w akcie przewidziano możliwość udzielenia pozwolenia na broń nieletniemu na prośbę rodziców lub opiekunów, jednak tylko do celów sportowych lub łowieckich. Dostęp do broni palnej w międzywojennej Polsce był dość liberalny, więc rosła liczba osób ubiegających się o pozwolenie na broń. W dużej mierze wynikało to z polityki państwa, które dążyło do militaryzacji społeczeństwa. W związku z tym na terenie całego kraju powstawały ogólnodostępne strzelnice. Strzelectwo stało się sportem masowym, będąc istotnym elementem polityki obronnej państwa. Na początku lat trzydziestych XX w. prężnie działały liczne stowarzyszenia o profilu strzeleckim, Związek Strzelecki, Polski Związek Strzelectwa Sportowego, Przysposobienie Wojskowe, Polski Związek Łowiecki. W 1937 r. w Polsce istniało ponad 900 klubów i sekcji uprawiających strzelectwo. Organizowane zawody strzeleckie cieszyły się ogromną popularnością. Wśród nich można wymienić Dziesięć Strzałów dla Ojczyzny czy Narodowe Zawody Strzeleckie. Liczba uczestników zawodów Dziesięć Strzałów dla Ojczyzny w 1932 roku wyniosła 30 tys., a w 1935 już 350 tys. To pokazuje, jak szybko rozwijała się ta dyscyplina wśród Polaków. Ciekawym przejawem upowszechniania się kultury posiadania broni palnej była także koncepcja „narodu pod bronią”. W jej ramach kładziono nacisk na szerzenie w społeczeństwie umiejętności posługiwania się bronią palną. W opinii Sztabu Generalnego z 1922 r. […] tylko naród, który cały gotów jest stanąć pod bronią, tylko naród o rozwiniętym i głęboko wszczepionym poczuciu odpowiedzialności za losy wojny i gotów wszystko, całe swe siły i bogactwa, całą swą energię duchową i fizyczną rzucić na szalę bitew – nie ulegnie przemocy wroga, zwycięży. Niestety, nadchodzące wydarzenia II wojny światowej miały zaprzepaścić dorobek dwudziestu lat wolnej Polski. Wkrótce po wkroczeniu wojsk hitlerowskich do Polski, 12 września 1939 roku na obszarach opanowanych przez wrogie wojska wydano Rozporządzenie o posiadaniu broni. Akt ten, podpisany przez Naczelnego Dowódcę Wojska von Brauchticha, wprowadzał obowiązek oddania przez Polaków wszelkiej broni, amunicji, granatów ręcznych, środków wybuchowych i sprzętu wojennego. Każdy, kto nielegalne posiadał wyżej wymienione przedmioty, miał być karany śmiercią. Znane są przypadki, że w sytuacji odkrycia w polskim domu broni wszystkie zamieszkujące tam osoby – także dzieci – mordowano, a zabudowania palono. Niemcy nie wdawali się w analizę, co jest bronią, a co nie. Przykładowo publicysta i literat Rafał Marceli Blüth, ojciec polskiego historyka profesora Tomasza Szaroty, był jedną z 15 osób rozstrzelanych za posiadanie broni 13 listopada 1939 roku w Natolinie. W tym przypadku „śmiercionośnym” narzędziem okazała się zwykła maska przeciwgazowa. Wkrótce po wkroczeniu wojsk hitlerowskich do Polski, 12 września 1939 roku na obszarach opanowanych przez wrogie wojska wydano Rozporządzenie o posiadaniu broni. Akt ten, podpisany przez Naczelnego Dowódcę Wojska von Brauchticha, wprowadzał obowiązek oddania przez Polaków wszelkiej broni, amunicji, granatów ręcznych, środków wybuchowych i sprzętu wojennego. Każdy, kto nielegalne posiadał wyżej wymienione przedmioty, miał być karany śmiercią. Znane są przypadki, że w sytuacji odkrycia w polskim domu broni wszystkie zamieszkujące tam osoby – także dzieci – mordowano, a zabudowania palono. Niemcy nie wdawali się w analizę, co jest bronią, a co nie. Przykładowo publicysta i literat Rafał Marceli Blüth, ojciec polskiego historyka profesora Tomasza Szaroty, był jedną z 15 osób rozstrzelanych za posiadanie broni 13 listopada 1939 roku w Natolinie. W tym przypadku „śmiercionośnym” narzędziem okazała się zwykła maska przeciwgazowa. Komuniści również widzieli konieczność rozbrojenia Polaków, dlatego niezwłocznie podjęli działania mające na celu odebranie Polakom broni. 30 października 1944 roku PKWN wydał Dekret o ochronie Państwa. Art. 4 dekretu stanowił, że wyrabianie, posiadanie, nabywanie lub zbywanie broni, amunicji, materiałów wybuchowych jest nielegalne i podlega karze więzienia lub śmierci. Ponadto komuniści podjęli propagandowe działania zmierzające do wytworzenia w świadomości polskiego społeczeństwa negatywnego obrazu, w którym posiadanie broni palnej przez zwykłego obywatela było czymś nienormalnym, niebezpiecznym, a nawet kuriozalnym. Pierwsze powojenne lata pokazały, że nowy ustrój miał na celu zniewolić naród polski. Kwestia dostępu do broni palnej nadal była regulowana Ustawą z 1932 roku, jednak wkrótce liczne akty urzędnicze zmieniły zasadniczo jej istotę. 14 czerwca 1945 roku Minister Bezpieczeństwa Publicznego wydał zarządzenie, które przekazywało kompetencje wydawania pozwoleń na broń organom bezpieczeństwa publicznego. Co więcej, 13 grudnia 1946 roku wydano kolejne zarządzenie ograniczające grono osób, które mogły ubiegać się o pozwolenie na posiadanie broni. Były to osoby znajdujące się pod ścisłą kontrolą władz, tj. urzędnicy, pracownicy administracji i instytucji państwowych. W latach 50. uprawnienia w zakresie wydawania pozwoleń na broń przekazano komendom wojewódzkim Milicji Obywatelskiej, a w 1958 roku reglamentacją zostały objęte również wiatrówki. Otrzymanie pozwolenia na broń przez zwykłego obywatela wiązało się z wieloma czynnikami, które wpływały na pozytywną ocenę organów władzy i w efekcie przyznanie pozwolenia. Czynniki te dotyczyły przede wszystkim pochodzenia społecznego, działalności politycznej, przynależności partyjnej i stosunku danej osoby do obowiązującego ustroju. Petent był prześwietlany pod kątem majątkowym, osobistych kontaktów, szczególnie z osobami z krajów tzw. kapitalistycznych. Inaczej rzecz wyglądała w przypadku wydawania pozwoleń osobom piastującym stanowiska w aparacie władzy. Osoby te nie napotykały trudności przy ubieganiu się o pozwolenie na broń. Co więcej, mogły one liczyć na przychylność organów MO, mimo że nie spełniały wskazanych w ustawie wymogów. Komuniści, posługując się zabiegami propagandowymi, sprawili, że ludność zaczęła wierzyć przeróżnym mitom dotyczącym broni, jak chociażby w to, że „broń raz do roku strzela sama”. Konsekwencje tego pokutują do czasów współczesnych. Polska jest państwem, w którym na stu mieszkańców przypada tylko jedna sztuka broni. Jest to jeden z najniższych wyników w Europie i na świecie. Postrzeganie broni palnej przez tzw. prawicowy rząd PiS jest także zainfekowane komunistyczną propagandą sączoną Polakom od dziesięcioleci. Przykładowo dopiero po niemal 30 latach od tzw. upadku komunizmu polska armia otworzyła się na obywateli, powołując Wojska Obrony Terytorialnej. Jednakże kuriozalne jest to, że żołnierze WOT nie mają prawa do przechowywania broni w domu. W wypadku niektórych województw odległość do najbliższego magazynu broni WOT wynosi ponad 100 km… Widać zatem, że rządzący, pomimo słusznej idei powołania WOT, nie mogą przemóc panicznej obawy przed powierzeniem broni praworządnym obywatelom. Nie mogą, a może nie chcą? W artykule wykorzystano fragmenty pracy licencjackiej pt. Liberalizacja dostępu obywateli do broni palnej w RP po 1989 roku autorstwa Karoliny Chojeckiej. Artykuł z najnowszego numeru magazynu Idź Pod Prąd dostępny na stronie:
niewidomy strzela z broni bojowej palnej - bardzo fajnie - Znów paluch UP. i sub bo to już nie tylko za strzelanie, ale i za to że jesteś aktywny i jak prawdziwy facet nie poddałeś się.... Jak dla nas to wielu powinno ci pozazdrościć charakteru... Trzym tak dalej to może ktoś z naszych wpadnie do Olsztyna :-) - dla mnie super tez popieram że strzelać każdy może - Przez kolimator lepiej widzę😂Karol widzisz znacznie lepiej " a wzrokiem sięgasz dalej" niż nie jeden z nas. Szacun kolego, niech moc będzie z Tobą! - dziwne ze w kraju hejtu koziołka i matołka nikt tego człowieka nie zlinczował brawo TY szacun - I niech wszystkie polityki i urzędasy teraz patrzą. Tak właśnie broń jest niebezpieczna. OOO broń raz do roku strzela sama. Dajmy wszystkim broń to sami się powybijamy!!! G prawda . Nawet niewidomi strzelają a dlaczego? Bo strzelanie jest przyjemne, jest dobre do rozładowania stresu, napięć i do pokonywania własnych depresji. Strzelanie relaksuje i dowartościowuje człowieka. Ten Pan strzela właśnie w tym celu. Jednym słowem rekreacyjnie. Czemu mu zabronić napierdzielać w kulochwyt skoro robi to bezpiecznie i sprawia mu to radość. A tak co do samego Pana. Zna łączne czynności przy strzelaniu lepiej niż nie jeden widzący. Szacunek. Polecam film na kanale "brzydki burak" apro pos strzelania. - Szacunek. Dobry film. - Mega szacun dla prowadzącego strzelnicę za umożliwienie tego typu rozrywek i mega mega szacun dla snajpera, który spisał się rewelacyjnie. - Niesamowite! Gościu wymiatasz! To jest dowód na to, że wszystko jest możliwe - Szanuje - NIESAMOWITE ! - Zajebisty film :) - szacunek - Ale zobaczcie jak po przekątnej jak w głowie sobie rozkminia czy ten go w chuja nie robi :) ci ludzie mają tak wyjebane mózgi że szok znam jednego i kozak z geometrii - "A oczy nie odrastają" :))) - Nie wiem co o tym myśleć... - Strzeleckie BHP opanowane, praca na spuście też, pozycja i postawa na 10 prowadzący super no i tłumów brak. Karolu z takim zapleczem i nauczycielem życzę Ci samych 10. Pozdrawiam z opolskiego - A jakby mu zrobić tablicę dźwiękową? Taką którą by (widział) - Bardzo miło się ogląda...pozdrowienia. - jaka muzyka Ahahaha
🕔 Artykuł przeczytasz w 7 temat poświęcony prawu do broni, należałoby chyba wyjść od podstawowej dla podjętego tematu różnicy, dzielącej współczesność od czasów naszych przodków, którzy po raz pierwszy odwoływali się do sarmackich tradycji, którzy żyli w czasach świetności Pierwszej Rzeczypospolitej. Otóż różnicą tą jest ideologiczne podejście do tematu broni – tak palnej, jak i białej. Otóż nikt w XVI czy XVII wieku nie wpadłby na pomysł, aby dostęp do broni rozumieć w charakterze prawa, tj. zjawiska zależnego od czyjegoś zezwolenia – Króla, bądź Parlamentu. Samo pojęcie broni było wówczas rozumiane dalece inaczej niż dziś, bowiem w czasach częstych konfliktów zbrojnych, zajazdów szlacheckich, polowań i innych okazji, gdy broń okazywała się nader przydatna, posiadanie szabli, pałasza czy strzelby nie różniło się niczym w społecznym odbiorze od posiadania siekiery, wideł, motyki czy młotka. Broń była narzędziem. Dostęp do broni był czymś naturalnym, tak jak naturalnym było uprawianie ziemi. Na dowód powyższego można by przypomnieć kilka wersetów Mickiewiczowskiej epopei narodowej: Kto z nas tych lat nie pomni, gdy młode pacholę Ze strzelbą na ramieniu świszcząc szedł na pole, Gdzie żaden wał, płot żaden nogi nie utrudza, Gdzie, przestępując miedzę, nie poznasz, że cudza! Bo na Litwie myśliwiec, jak okręt na morzu, Gdzie chcesz, jaką chcesz drogą buja po przestworzu (…)1 Dzisiaj, analizując dzieje i myśl I Rzeczypospolitej zaczynamy sobie temat ten układać, opisywać i konfrontować z nam współczesnym odbiorem dostępu do broni. Tłumaczymy sobie, że wówczas prawo do broni było uznawane za prawo przyrodzone – wynikające wprost z prawa do życia i do jego ochrony. Owszem, tak było. Ręczę jednak, że nikt nie zastanawiał się wówczas w ten sposób nad tym tematem, tak jak dziś nikt nie zastanawia się nad tym czy legalnym jest posiadanie komputera. Dziś żyjemy natomiast w czasach, gdzie – cytując polskiego ustawodawcę – „Poza przypadkami określonymi w ustawie nabywanie, posiadanie oraz zbywanie broni i amunicji jest zabronione”2. Z podejścia naturalnego, niezmąconego nowoczesnymi pomysłami na organizację świata, na przestrzeni kilkuset lat zmieniliśmy o 180 stopni wizję tematu. A mówimy póki co jedynie o sferze prawodawstwa. Gdy wejdziemy bowiem w głąb umysłu przeciętnego mieszkańca Europy, w tym także i Polaka, otworzy się przed nami bezmiar absurdalnych i rzekłbym śmiesznych, gdyby nie prawdziwych a przez to strasznych, mitów odnośnie broni jako takiej. Zaczynając od broni białej – „kto normalny, jeśli nie bandyta nosi przy sobie nóż?”, przechodząc od razu do broni palnej, która przecież „raz do roku strzela sama”, albo że „broń w rękach cywili to przepis na strzelaninę”. Pierwszy mit, to dowód na odzwyczajenie się ludzi żyjących w mieście od faktu, iż nóż to zwyczajne narzędzie – problem prawdopodobnie mniej zauważalny w rejonach wiejskich i podmiejskich. Drugi to niezrozumienie, że broń jak każde narzędzie, wymaga pewnych zdolności jej obsługi – broń nie strzela sama, co nie przeczy faktowi, że wypadki z powodu lekceważącego podejścia do broni lub zwykłej nieostrożności się zdarzają. Trzeci mit można obalić odwołaniem się do zjawiska łatwej dostępności broni czarnoprochowej na polskim rynku. Każdy 18-latek, bez wcześniejszego przeszkolenia i uzyskania jakiegokolwiek zezwolenia może dziś zakupić (nawet w sklepie internetowym) sześciostrzałowy rewolwer i wyruszyć z nim na spacer po mieście. Czemu zatem nie słyszymy o strzelaninach i zabójstwach z wykorzystaniem tego typu broni? O napadach na sklepy? O krwawym rozwiązywaniu sąsiedzkich zatargów? Prawdopodobnie dlatego, że mamy jednak, jako społeczeństwo pewien stopień dojrzałości i wcale nie jesteśmy skłonni do wrogości i agresji wobec swoich sąsiadów. Mity, o których mowa, a więc przede wszystkim strach przed bronią, a z perspektywy rządzących państwami strach przed niezależnością poddanych ich zwierzchnictwu – trudniej bowiem zmusić uzbrojonego obywatela do posłuszeństwa, aniżeli posłusznego i zastraszonego człowieka, który nie ma żadnego narzędzia do obrony – przenikają niestety do prawa, a więc ustaw i innych aktów prawnych, które regulują stosunki społeczne. Mity te, a często celowe działanie w kierunku rozbrojenia obywateli, są przyczyną absurdalnych nierzadko regulacji prawnych. Dobrym przykładem mogą być Stany Zjednoczone, w których mimo obowiązywania drugiej poprawki3, lewicowe myślenie i nakręcany przez media strach przed bronią prowadzą do ustanowienia karykaturalnych niekiedy ograniczeń. Tak na przykład w Stanie New Jersey obowiązuje zakaz zakupu amunicji typu hollow point, czyli tzw. „amunicji grzybkującej”, która rzekomo jest amunicją szczególnie niebezpieczną. Pomijając fakt, iż w użytku typowo „miejskim” amunicja taka jest o wiele bardziej bezpieczna dla otoczenia, gdyż ma mniejszą możliwość penetracji, a zatem zmniejsza ryzyko rykoszetowania kuli po przebiciu celu, to prawo wprowadzające ten zakaz jest na tyle nieprecyzyjne, że inne niż klasyczne wersje amunicji grzybkującej są w pełni legalne. Inna regulacja z New Jersey traktuje wiatrówki i broń czarnoprochową jako broń, na którą wymagane jest zezwolenie (to niezbity dowód, że na dzień dzisiejszy w Polsce mamy swobodniejszy dostęp do broni niż w niektórych miejscach w USA). Z kolei miasto Nowy Jork wprowadziło zakaz, który zabrania posiadania broni o cechach „wojskowych” tj. takiej posiadającej bagnet lub nawet zaczep do zamocowania bagnetu, ograniczając przy tym maksymalną pojemność magazynka w każdego typu broni do pięciu nabojów. Jednak moim dotychczasowym faworytem na liście amerykańskich potworków prawnych regulujących szeroko pojęty temat broni jest sekcja 210. Zbioru Praw Stanu Nowy Jork w rozdziale dotyczącym rolnictwa i handlu, zgodnie z którym zakazane jest „wytwarzanie, sprzedaż, eksport jakichkolwiek produktów, których opakowanie ma kształt broni palnej”4. Co ciekawe, przepis ten nie dotyczy napojów alkoholowych. Również na naszym podwórku dochodzi do podobnych absurdów i już niedługo może okazać się, że nawet ta część społeczeństwa, która pociągnięta tematem broni palnej czy to z zamiłowania do kolekcjonowania ciekawych okazów pistoletów, karabinów czy strzelb, czy to z chęci konkurowania w rywalizacjach sportowych, zostanie postawiona przed trudną rzeczywistością. Od kilku lat mówi się coraz częściej o nowej dyrektywie unijnej5, która ma być w niedalekiej przyszłości zaimplementowana w Polsce, a która wprowadziła przepisy znacząco ograniczające obrót bronią palną, jak również surowo podchodzi do zagadnienia jej używania przez osoby prywatne. Posługując się kategoriami broni od A do C, pojęciami takimi jak „najniebezpieczniejsze rodzaje broni palnej”, odnosząc „stopień niebezpieczeństwa” broni do pojemności magazynka (zagrożenie jakie stanowi dana jednostka broni, jest wprost proporcjonalne do ilości nabojów w magazynku), europejscy komisarze pragną wprowadzić ten specyficzny i w wielu przypadkach śmieszny rygor dostępu do broni. Wszystko to oczywiście pod pretekstem ograniczenia dostępu do broni organizacjom terrorystycznym i przestępczym – jakby grupy te zainteresowane były w jakimkolwiek stopniu obowiązującymi przepisami prawa. Jedna mała rzecz boli mnie jednak w tym zestawieniu najbardziej. O ile zasada lex retro non agit w Stanach Zjednoczonych, mimo szalejącej plagi politycznej poprawności ma się dobrze, tak w europejskich warunkach możemy mieć co do tego spore zastrzeżenia. Dla zobrazowania funkcjonowania tej zasady na przykładzie Stanów Zjednoczonych weźmy jedną z młodszych, a jednocześnie już historyczną, bo nieobowiązującą, ustawę federalną Federal Assault Weapons Ban. Jej zasadniczym celem, jak sama nazwa wskazuje, było zakazanie obrotu bronią palną uznaną za szturmową. W dość pokrętny sposób dokonano zdefiniowania czym owa broń szturmowa jest6, natomiast co istotne – prawo to naturalnie nie dotyczyło broni, która była w posiadaniu obywatela USA przed wejściem w życie ustawy. Można było zatem w dalszym ciągu posiadać broń szturmową zarejestrowaną przed dniem wejścia w życie ustawy – efektem Federal Assault Weapons Ban było zatem tylko i aż tyle co ograniczenie obrotu wspomnianą bronią na okres obowiązywania ustawy, tj. w latach 1994-2004. Podobne przypadki dotyczą praktycznie każdego prawa ograniczającego dostęp do broni palnej – obowiązuje on od momentu wejścia w życie prawa, nie dotyczy zaś jednostek broni legalnie nabytej w przeszłości. W Polsce natomiast niejednokrotnie słyszymy o odstępowaniu od zasady nieretroaktywności prawa. Dobrym przykładem mogą być nie tak rzadkie uzasadnienia wyroków sądowych, w których widzimy odwołania do tezy, iż zasada lex retro non agit nie jest zasadą absolutną. Co więcej, w samym Kodeksie cywilnym znajdziemy przepis, który zasadę tę niejako rozpoznaje, dopuszczając jednocześnie od niej wyjątek – „Ustawa nie ma mocy wstecznej, chyba że to wynika z jej brzmienia lub celu7”. Z kolei przedsiębiorcom sen z powiek spędzają instytucje takie Zakład Ubezpieczeń Społecznych, które po latach potrafią wezwać obywatela do opłacenia zaległych składek wraz z odsetkami z tytułu zawartych umów zlecenia (choć de facto były one umowami o dzieło, jednak ZUS po latach uznał inaczej). Tego typu działania nierzadko przyjmują charakter wprost bezprawnych, a wynikają po prostu z silniejszej pozycji instytucji publicznej. Pomijając jakkolwiek dające się uzasadnić przypadki odstąpienia od zasady „prawo nie działa wstecz”, patrząc na całokształt polskiego, a szerzej europejskiego systemu prawa, a także dający się zaobserwować na przestrzeni ostatnich lat, szczególnie w dobie pandemii koronawirusa, upadek szacunku do prawa, jestem pełen obaw co do przyszłości regulacji dotyczących dostępu do broni palnej w naszym kraju. Być może, podobnie jak Amerykanie, będziemy musieli dostosować naszą broń do wymogów nowych regulacji i dokonamy takich jej modyfikacji, by dopasować ją do nowego, lepszego prawa. Nasza broń nie będzie już projektowana z myślą o jej użyteczności i bezpieczeństwie użytkowania ale z myślą o zgodności z przepisami o długości lufy, pojemności magazynka czy głośności strzału. Prawdopodobnie ostatecznie pojawią się na rodzimym rynku takie wynalazki współczesnej myśli zbrojeniowej jak kolby do karabinków w postaci obręczy (pistol brace), dzięki którym karabinek nagle stanie się pistoletem albo plastikowe nakładki na uchwyt pistoletowy (pistol grip fin), które sprawiają, że pistolety stają się karabinami. Innymi słowy, nasza broń nie będzie już taka jak kiedyś… Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 1(3)/2021. [Grafika: Rast des Jägers auf der Alm; Autor: Emil Rau] _______________________________ 1. A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, Lwów, Warszawa, Kraków 1921. 2. Ustawa z dnia 21 maja 1999 r. o broni i amunicji ( Dz. U. z 2020 r. poz. 955.), art. 2. 3. W USA prawo do broni jest zagwarantowane wprost w Konstytucji. 6. Pojęcie broni szturmowej wedle przepisów Federal Assault Weapons Ban odnosiło się zarówno do konkretnych modeli wymienionych z nazwy, jak też do trzech ogólnych kategorii broni: samopowtarzalnych karabinów, samopowtarzalnych pistoletów oraz samopowtarzalnych strzelb – jeżeli miały odłączane magazynki, a także co najmniej dwie charakterystyczne dla broni szturmowej cechy takie jak: chwyt pistoletowy w karabinie, montaż do bagnetu, wyrzutnię granatów, tłumik płomienia, składana lub teleskopowa kolba. Wymienione z nazwy zostały broń produkcji izraelskiej – karabinek Galil oraz pistolet maszynowy UZI, amerykański karabin Colt AR-15, belgijskie FN/FAL, austriacki Steyr AUG, szereg kopii rosyjskiego karabinka AK czy karabinek włoskiej produkcji Beretta AR-70. 7. Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny ( Dz. U. z 2020 r. poz. 1740, 2320), art. 3.
Strona główna Dane pogodowe Ogłoszenia drobne Strefa humoru Biuro reklamy Wyszukiwarka Kontakt Polecamy Trwa budowa drogi w Klawku Nadchodzące wydarzenia Nasze filmy
broń raz do roku strzela sama